Nieużywane poddasze to powierzchnia, która często niepotrzebnie się marnuje. Z tego powodu wiele osób decyduje się na zagospodarowanie pustej przestrzeni na cele mieszkalne. Dodatkowego pokoju nie można jednak zbudować bez kilku urzędowych pozwoleń i zgłoszeń. O czym warto wiedzieć?
Sprawdzanie stanu poddasza
Przed wejściem na dość długą urzędową ścieżkę należy sprawdzić, czy poddasze da się w ogóle zaadaptować. Decyzja organów administracyjnych zależy przede wszystkim od wysokości pomieszczenia. Polskie prawo wymaga, aby w przestrzeni mieszkalnej odległość od podłogi do sufitu wynosiła co najmniej 2,5 m. W innym przypadku nie można liczyć na wydanie pozwoleń, nawet jeśli dom i działka spełniają wszystkie inne kryteria.
Jeśli wysokość poddasza jest właściwa, pozostaje zastanowić się nad zakresem prac. Doprowadzenie przewodów elektrycznych do tego miejsca nie powinno być problemem. Nie zawsze jednak da się podłączyć pozostałe media.
Gdy pomieszczenie ma być tylko dodatkowym pokojem (np. gabinetem), samo podłączenie prądu (w tym ogrzewania elektrycznego) może wystarczyć. Brak szans na podłączenie kanalizacji będzie jednak kłopotem, jeśli planowało się budowę sypialni z łazienką.
Adaptacja poddasza bez pozwolenia na budowę
Niezależnie od zakresu prac adaptacja poddasza wymaga zgłoszenia zmiany sposobu użytkowania pomieszczenia. Kolejne formalności są wymagane tylko w przypadku przebudowy. Na szczęście w przepisach wyszczególniono szereg wyjątków obejmujących podstawowe prace. Dzięki temu o pozwolenie na budowę nie muszą się starać osoby planujące:
- wymianę okien i drzwi o tej samej długości i szerokości;
- doprowadzenie lub wybudowanie schodów wewnętrznych;
- renowację podłogi, np. ułożenie parkietu;
- drobne prace wykończeniowe takie jak malowanie i kafelkowanie ścian;
- najważniejsze dla wielu osób prace – wymianę lub podłączenie instalacji elektrycznej, cieplnej i kanalizacyjnej.
Tego dodatkowego dokumentu do starostwa powiatowego lub urzędu miasta na prawach powiatu nie musi dostarczać tylko część osób planująca postawienie ścian działowych. Taki przywilej mają jednak tylko właściciele domów jednorodzinnych. Jeśli w nieruchomości znajduje się więcej lokali mieszkalnych mających wspólne poddasze, należy uzyskać ich pisemną zgodę na wydzielenie części pomieszczenia i jego adaptację.
Adaptacja poddasza wymagająca pozwolenia na budowę
Znacznie więcej formalności czeka osoby, które zamierzają przebudować pomieszczenie. Co ważne, w tym przypadku nie ma znaczenia typ nieruchomości. Te same dokumenty powinni złożyć zarówno właściciele domów jednorodzinnych, jak i mieszkający w zabudowie szeregowej.
Od reguły istnieje tylko jeden wyjątek. Wymiana pokrycia dachowego bez pozwolenia na budowę jest możliwa tylko w przypadku budynku wolnostojącego, a do tego oddalonego o 4 m od granicy działki. Jeżeli jednak plan przewiduje powiększenie powierzchni dachu, dom może zacząć oddziaływać na sąsiednie nieruchomości.
Co to znaczy? Jeśli urząd uzna, że wskutek zmian konstrukcyjnych zwiększy się zagrożenie pożarowe bądź nawet długość cienia rzucanego na sąsiednią posesję, wnioskodawca nie otrzyma pozwolenia na remont. O zgodę na budowę trzeba się ubiegać, jeśli adaptacja poddasza obejmuje też przedłużenie instalacji gazowej np. w celu montażu kuchenki.
Samo pozwolenie na budowę niestety nie wystarczy. Do wniosku trzeba dołączyć szereg dokumentów. Wśród nich są:
- projekt budowlany w 4 egzemplarzach;
- oświadczenie o prawie do danej nieruchomości;
- zaświadczenie potwierdzające członkostwo projektanta w lokalnym samorządzie zawodowym;
- plany budowy – opis wraz z rysunkiem, krótki opis techniczny oraz ekspertyzę;
- zaświadczenie o zgodności z gminnym planem zagospodarowania przestrzennego lub (jeśli takiego nie ma) decyzję o warunkach zabudowy.
Adaptacja poddasza a kwestie podatkowe
Ostatni krok to powiadomienie urzędu skarbowego. Na zgłoszenie o włączeniu go do przestrzeni użytkowej wyznaczono 14 dni od zakończenia adaptacji. Podatek od nieruchomości teoretycznie zależy od wysokości pomieszczenia od ewentualnych skosów dachu.
Dlaczego tylko teoretycznie? Przepisy dotyczą jednak wszystkich poddaszy, a nie tylko tych o charakterze mieszkalnym. Z racji tego, że wysokość tego ostatniego nie może być mniejsza niż 2,5 m, fiskus zaliczy przestrzeń jako użytkową w 100%, a nie 50%, jak ma to miejsce w przypadku strychów gospodarczych. Wartość podatku zależy też od metrażu tego miejsca.